-
Jak... jak ty się tu dostałeś? - spytała zlękniona robocica,
rozglądając się wkoło. - Jesteś w kwaterze Armii?
Odpowiedział jej śmiech tak lodowaty, że poczuła
dreszcze.
- Nie jestem na tyle
niepoczytalny, aby tam się zaciągnąć. - powiedział głos
Stalowej Pięści. - Ale za to mam już nad tobą kontrolę.
Tacata zadrżała w miejscu.
- Kontrolę? Nigdy ci na to nie pozwolę. Jestem
wolna, na Ziemi... ucieknę od ciebie i od twojego durnego wojska.
Stalowa Pięść
zaśmiał się.
- Idiotka! Nie możesz nic zrobić bez mojej wiedzy. To znak, że mój nadajnik działa...
- Idiotka! Nie możesz nic zrobić bez mojej wiedzy. To znak, że mój nadajnik działa...
- Jaki nadajnik? Czyś ty poskradał zmysły? Nie
rozumiem ani słowa, z tego co mówisz.
Usłyszała w odpowiedzi
śmiech robota.
- Nadajnik ten, zaszczepiony w twoim umyśle
umożliwia mi kontakt z tobą poprzez myśl i bezpośrednią
kontrolę... W ten sposób nic co uczynisz, nie zostanie zatajone,
ponieważ jest on tak mały, że nie dostrzeżesz go gołym okiem.
-
To jakim cudem go zaszczepiłeś? - spytała Tacata. - Pomogli ci mali agenci?
- Działa on na
taki sam kod, który jest zapisany w moim systemie. - powiedział
Pięść. - Po prostu wydobyłem mikroskop, który powiększył go do
wielkości kurzego jaja... genialne, nieprawdaż? Teraz nie możesz
uciec drugi raz.
Tacata zamarła, słuchając jego
słów.
Dotarło do niej, że odzyskanie wolności może być tym
trudniejsze, że nie wie nawet, gdzie dokładnie Pięść zaszczepił
jej ów nadajnik. Wpadła w złość i zaczęła przeklinać pod
adresem Stalowej Pięści.
- No, no – przyhamował
ją Pięść. - Taka piękna, a taka wulgarna?... Jesteś moją
wojowniczką, zapamiętaj to sobie. Nie przejmuj się, już Pieniacz
nauczy cię pokory... chociaż, trudno się dziwić... tyle lat
włóczyłaś się jak bezpański kundel... ale nawet taki agresywny
kundel musi się podporządkować swojemu panu.
W tym momencie
Tacata poczuła taki ból, jakby ktoś ją rozłupywał za pomocą
tępej siekiery.
Wrzasnęła z bólu i padła na kolana.
- Nie wydzieraj się tak! - skarcił ją Stalowa Pięść.
- Czuj ból, nie myśląc o nim... wtedy nie będzie tak intensywny.
Tacata
dźwignęła się z trudem z ziemi, posłusznie kontrolując
intensywność mąk, nie zajmując nimi umysłu. Trwała tak przez
piętnaście minut, potem już dwadzieścia, i już po półgodzinie
ból nie był tak istotny.
-
Widzisz? - odezwał się Pięść w jej umyśle. - To działa! Jednak
nie uwolni cię to spod mojej kontroli... jesteś na moje rozkazy, nie zapominaj o tym.
Tacata przełknęła ślinę.
- Czego ode mnie chcesz? - spytała.
- Proszę grzeczniej. -
powiedział ostro Stalowa Pięść i natychmiast głowę Tacaty zajął
ból. - Co ty sobie myślisz?... że jak przyjąłem ciebie do
Gwardii, to masz prawo mi tutaj odszczekiwać?
Jego słowa
niewątpliwie były podobne słowom Pieniacza. Jednak Tacata nie
mogła o tym wiedzieć, bo nie była obecna przy tamtej rozmowie.
Mimo to potraktowała jego słowa poważnie.
Czuła, że nie ma nic
do stracenia – że musi odzyskać wolność. Postanowiła jednak,
że dla świętego spokoju da Pięści kilka satysfakcji.
- No, dobra, to co byś sobie
zażyczył, panie? - spytała, kontrolując ból.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz