Scott
był zszokowany.
Starzec patrzył
na niego, płacząc. Jego łzy wzbudzały szczere współczucie.
Scott pojął jego wielką krzywdę - sam nie miał
lepszego dzieciństwa. Ale od
niego ludzie się nie odwracali, kochali go, uważali za bohatera.
Wszakże walczył o dobro ludności, a Inferno
chciał walczyć.
-
Nie wracała mi pamięć z poprzedniego życia, aż do tego momentu.
- powiedział Inferno - Ale po słowach, jakie do mnie
wykrzyczałeś... zrozumiałem, jakim byłem głupcem... obłąkańcem,
dającym sobą pomiatać... szaleńcem rozkochanym w wyłącznie
swoich potrzebach!
Łzy wyciekały po twarzy starca tak obficie, że
Scottowi zrobiło się go żal. Wczuł się w jego sytuację i
zrozumiał, że nie chciał krzywdzić tych wszystkich ludzi,
bombardować Vancouver i innych miast...
A oni, prosta ludność kanadyjska uwierzyli w jego chciwość i
brutalność, chociaż obie te cechy nadał mu nie on sam, a robot,
który przez tyle lat mu służył... Przypomniał sobie chwile z
Luke'em... ten moment, w którym Venus mu powiedziała, iż Luke się
go wyrzeka... i w końcu mu wybaczył.
Spojrzał w oczy Inferna i rzekł:
- Dokonałeś się wielu zbrodni... a ta była
kolejną. Jednak... czy jest jeszcze nadzieja na to, że Armia będzie
mogła ci zaufać?
- Masz na to moje słowo, McDavid. - odparł Inferno i chwycił
jego dłoń. Scott uniósł głowę, a
Inferno pomógł mu wstać.
- Razem powstrzymamy wszystkie
roboty. - powiedział. - Jestem twoim dłużnikiem.
- No proszę! - usłyszeli w
chwilę później głos. - Nasz pan i władca zmienił się nie do
poznania. Ale ja wezmę przykład z naszego biednego Gallardo i nie
wezmę tego do serca.
Zza szczątków robocich wyjrzał Pięść i strzelił w
stronę Inferna.
Scott
próbował odbić pocisk kontraatakiem, ale ten trafił w pierś
Inferna. Cyborg zatoczył się i upadł.
Scott przeładował swój karabin. Stalowa Pięść syknął:
- Was obu
nienawidzę tak bardzo, że nawet nie wiem, którego bardziej.
Scott wypalił w niego laserem, lecz spudłował.
Scott wypalił w niego laserem, lecz spudłował.
Pięść wybuchnął śmiechem.
- Jednakże - dodał. - Z przyjemnością pozbędę się was
jednocześnie.
Nacisnął ponownie spust, lecz zaraz potem Scott wystrzelił w niego podwójnie.
Nacisnął ponownie spust, lecz zaraz potem Scott wystrzelił w niego podwójnie.
- Co jest?! - warknął Pięść. - Poddajcie się,
bohaterowie!
- Nigdy! - wrzasnął Inferno i wystrzelił w niego
ponownie.
Scott nie zatrzymywał go.
Bronili się nawzajem, i Pięść to zauważył.
Nie spodziewałam się takiego finału *.* Muszę przyznać, że coraz bardziej zaskakujesz. Coś tak czułam, że Pięść będzie rozgniewany, ale żeby walczył z własnym stwórcą :O ;O...
OdpowiedzUsuńMaxuka
Woooooooooooow *-*
OdpowiedzUsuń