Peter
nadał mi pseudonim Inferno... i tak już zostało. W swoim kolejnym
napadzie nie zdążyliśmy uciec przed funkcjonariuszami i
śmiertelnie pobiłem jednego z nich. Peter mi wtedy rozkazał:
,,Broń się jeśli chcesz przeżyć” a ja uwierzyłem jego słowom.
Gdy miałem wkroczyć w dorosłość, nasz gang ponownie wywęszyli
policjanci. Doszło do strzelaniny, Peter został ranny. Krzyczał do
mnie, abym ratował resztę... a ja uciekłem. Peter walczył o życie
w szpitalu, ale nie przeżył. Członkowie gangu poprzysięgli na
mnie zemstę.
Napadli mnie, podczas samotnego spaceru. Pobili, ogołocili z
pieniędzy... zostawili mnie na pastwę losu. Ale ja kryłem się
przed innymi, czekałem, aż siniaki na twarzy całkowicie znikną...
wtedy wróciłem do ośrodka i poddałem się karze, a ośrodek
zafundował mi ją w postaci kolejnego poprawczaka.
Siedziałem tam, aż w końcu zamknęli mnie w więzieniu,
uznając mnie za pełnoletniego. Zmarnowałem tam sześć lat.
Wyszedłem stamtąd nie świadomy tego, po czyjej chcę być stronie.
Wynająłem skromny lokal w Calgary. Wtedy zacząłem pracować jako
pomocnik szefa organizacji budowy robotów. Wtedy też stworzyłem
swojego pierwszego... był to Gallardo. Pracowałem w tej branży
jakiś czas, a potem mnie zwolnili... Gallarda zabrałem ze sobą.
W ciągu dwóch lat stworzyłem
trzy kolejne roboty, potem zacząłem ich konstruować znacznie
więcej... ostatniego ukończyłem w 2256.
- A potem wstąpiłeś
do Armii. - powiedział Scott. - Siedem lat później. Ojciec Susan
mi opowiadał.
- To, jak się sprawowałem, pewnie ojciec Susan
wiele ci mówił. - rzekł Inferno. - Lecz nie wiedział, iż
Gallardo jest kimś więcej niż tylko robotem. Mianował mnie
przywódcą Gwardii Maszyn, jaką to nazwą ochrzciłem roboty, które
połączyłem w wojsko... i właśnie wtedy zaczęliśmy razem
spiskować przeciwko Armii, krótko po śmierci ojca Susan.
Lecieliśmy razem na różne misje, a wy niczego nie zauważaliście...
dopiero gdy przyszedł rok 2295 i kolejna misja. To co się zdarzyło
na tamtej planecie, sam wiesz najlepiej... uratowaliśmy ciebie i
Corletta, bo nie mieliśmy wyboru. Twoja Venus wyczuła, że coś
jest ze mną nie tak...
Załoga zaczęła spoglądać na mnie
wilkiem. Od tej pory bałem się wrócić na Ziemię... dlatego
ukryłem się. Wybuchła wojna i początek końca mojego pierwszego
wcielenia... osłabłem, Scott, bardzo osłabłem. Umarłem wtedy
jako człowiek... i powróciłem jako cyborg. Gallardo mnie
kontrolował, sterował mną jak nakręcaną zabawką... A roboty mu
dopingowały. W końcu podsunął mi pomysł z zemstą na
Kanadyjczykach... ale prawdziwym obiektem zemsty miałeś być ty...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz