Autoboty
pałały rządzą zemsty za śmierć tylu niewinnych ludzi.
Chroniły ich, jak mogły.
Pamiętały
jednak o walczących ludziach i wspomagały ich wysyłając im kodem
posiłki.
Bitwa wrzała.
- Gdzie jest
Susan? - krzyknął Corlett w stronę Clary; Susan zniknęła mu z
oczu, jak unieruchamiali trzech robotów uszkadzających dosyć
poważnie autoboty Aleca.
- Nie mam pojęcia. - odparła
zgodnie z prawdą Clara. - Spróbuj skontaktować się ze Scottem i
Venus. Może jeszcze wyplątują się z tej wielkiej sieci...
Corlett wpisał w nadajnik współrzędne
Scotta i Venus.
- Mam ich! - krzyknął. - Scott...
Venus... słyszycie mnie? Tu Corlett!
W chwilę później dobiegł do nich głos Venus:
- Odbiór. Jak tam robota?
- Co ze Scottem? Jest obok ciebie? - spytał Corlett.
-
Pobiegł na zachodnie skrzydło. Ale sygnał jego nie gaśnie.
Corlett poczuł ulgę.
- Miej go na oku.
Jest tam gdzieś Susan?
Przez chwilę Corlett słyszał
okropny szum zakłóceń międzyfalowych.
- Obawiam się, że jej sygnał zanikł.
Corlett i Clara spojrzeli po sobie.
Byli zaszokowani.
Dotarła do nich gorzka
prawda, iż Susan nie żyje.
- Kiedy wykurzymy ich stąd,
wyprawimy jej piękny pogrzeb... o ile znajdziemy ciało.
- A nie
możesz wyszukać jej nadajnikiem?
- Nadajnik
wyszukuje tylko żywe istoty. - wytłumaczył jej Corlett.
Venus westchnęła ciężko.
- No to tym problemem zajmiemy się później.
- rzekła. - Miejcie oko na Gallarda. Do usłyszenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz