poniedziałek, 2 marca 2015

I. Gwiezdna Armia: Rozdział Jedenasty cz. II

Badacze za pomocą windy przedostali się na górę. 
Potem już poszło łatwo. 
Między uliczkami Scott ujrzał stary dom, lecz dom niezwykle piękny... 
Pamiętał go takiego, jak w snach... 
Wolnym, niepewnym krokiem podszedł do bramy. 
Była mu tak znajoma... 
I nawet szyfr do niej się nie zmienił – weszli bez problemu. 
Obok domu stała duża, metalowa buda, obok niej miska – buda była pusta.
Scott starał się sobie przypomnieć imię czworonożnego przyjaciela. Rozejrzał się po podwórku i cicho zawołał: 
- Neptun! Neptun! 
Lecz odpowiedziała mu cisza. Po oględzinach podwórka podszedł z przyjaciółmi do drzwi wejściowych. Również były na szyfr. Wprowadził go bezbłędnie i wszyscy weszli do środka. Lecz nie spodziewali się ujrzeć tam kogoś. 
Dom był pusty. Nikt nie przybiegł na ich nadejście. Scott był zasmucony. 
- Zawsze tu ktoś czekał. - sięgnął do wspomnień. - Jak wracałem ze szkoły, czy z pracy... Scott nie zawsze przebywał w Kosmosie. Wracał co jakiś czas na Ziemię (najczęściej tylko na kilka miesięcy), aby służyć w Armii, podczas misji pancernych. 
- Przecież minęło tyle lat. - przypomniała mu Clara. - Nawet jeśli Neptun zmarł swoją śmiercią, musiał być gdzieś pochowany. Może na cmentarzu dla zwierząt... 
Scott nie mógł uwierzyć w pustkę swojego domu. Długo trawił w sobie smutek i żal...
Nie mógł uwierzyć, że będąc w Armii, stracił z oczu życie ziemskie.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz